Nazwa obrazu:
Chaosphere
Źródło:
Wikipedia, Wikimedia Commons
Tą praktykę opracowałem samodzielnie, zanim jeszcze poznałem tajniki magi chaosu, jednakże jeśli Wam nie wyjdzie, proponuję najpierw praktykować magię chaosu według Psychonauty Petera Carrolla. Jeden chaota uważa, że do każdego rytu, praktyki czy ćwiczenia każdy może się "dostroić", nie odrzucam takiej możliwości, jednakże u Was to, co ja stosuję z powodzeniem może podziałać słabiej - to również jest niewykluczone.
A teraz bez dalszego wstępu (również bez BHP, które zaleca większość ezoteryków) przejdziemy do ćwiczenia.
- Siądź w wybranej przez siebie pozycji medytacyjnej. Zamknij oczy.
- Pomyśl o Chaosie, uwolnij umysł - pozwól, by Twoje myśli popłynęły swobodnie. Poczekaj na stan pustki w głowie.
- Teraz połącz Chaos ze stanem umysłowym, psychicznym i "energetycznym", z jakim Ci się ów Chaos kojarzy. Połącz go z obrazem, jaki Ci podpowiada podświadomość lub użyj symbolu u góry posta, który jest kojarzony z egregorem Chaosu.
- "Dostrój się" do "energii" Chaosu, poczuj jego emanację na poziomie ciała, emocji, umysłu i ducha (zachowajmy te wszystkie ezoteryczne finezje i teorie, potem będzie wiadomo, z czego chcecie rezygnować lub co chcecie "potwierdzić").
- Przekaż do Chaosu tę część "energii", jaką masz w sobie i obserwuj, co się stanie.Powtórz to 3 razy lub tyle razy, ile chcesz.
- Jeśli czujesz, że już wystarczy i że zmiany, jakie "wyczuwasz" są aż za duże, zakończ praktykę lub kontynuuj, jeśli uważasz, że powinieneś/powinnaś się do niej zaadaptować.
Oto koniec tej medytacji. Jak ona zadziałała u mnie opiszę w następnym wpisie, by Wam niczego nie sugerować teraz. Nie chcę, by moje słowa miały jakikolwiek wpływ na przebieg i efekty stosowanego ćwiczenia.
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń